Japońska czarownica, która zniszczyła Beatlesów, chciała
zabić syna, i pozwalała się obnażyć na scenie, nazywając to sztuką. O TAK!
Uwielbiam ją!!
Oczywiście powyższe zdanie to stek bzdurnych pomówień - tylko moje
uwielbienie jest prawdą :) Ono jest cudowną kobietą, fascynującą i intrygującą.
Szukająca całą sobą form wyrazu - zwykle cicha, spokojna, małomówna, w
przeciwieństwie do sztuki, którą tworzyła i tworzy. Zanim, na londyńskiej
wystawie swoich dzieł, poznała Lennona, współpracowała m.in. z kompozytorem
Johnem Cage'm - autorem słynnego "4,33". Ryzykowna nowa forma sztuki
wydała się szansą na wyzwolenie swojego "ja" z murów introwertyzmu, jedyną nadzieją
na powracające depresje i na samotność.
Jej neodadaistyczny performens "Cut Piece",
kiedy siedziała na scenie, a ludzie z widowni podchodzili do niej, żeby odcinać
kolejne fragmenty jej ubrania, był zupełnym przełomem - mam wrażenie, że był to
wyraźny, ale pierwszy sygnał jej wołania (do którego dołączył później J.L.),
które trwa do dzisiaj: "JESTEM CZŁOWIEKIEM I TY TEŻ NIM JESTEŚ.".
Sprawa, wydawałoby się, zupełnie oczywista, pomysł z odcinaniem ubrania też nie
wymagał szczególnych umiejętności technicznych. Yoko przy użyciu bardzo
prostych środków mówiła o najważniejszych dla każdego człowieka sprawach
(podobnie J.L. teksty swoich piosenek pisał prostym językiem).
Szczególnie wyrazisty utwór "Why" podobno jest próbą zobrazowania bólu które czuje abortowane
dziecko. Kwestia aborcji często pojawia się w wypowiedziach Yoko i Lennona.
Yoko wiele razy poroniła, w wywiadzie do Playboy'a z 1980 r. John
przyznał, że z powodu wcześniejszych aborcji, którym była poddana jako młoda
dziewczyna, ale Yoko do dziś zaprzecza, żeby kiedykolwiek dokonała aborcji.
Niemniej kwestia ta była jej bliska i bez wątpienia jest ona zagorzałą przeciwniczką
wszelkich, nie tylko politycznych, morderstw. Utwór ten jest pierwszym na niesamowitej płycie "Yoko
Ono/Plastic Ono Band" z 1970 roku. Co ciekawe, drugi utwór nosi tytuł
"Why not" i jest utrzymany w weselszym, ciut groteskowym, nastroju.
Wydaje mi się, że to parodia tych, którzy cynicznie i niepoważnie podchodzą do
kwestii aborcji. Ale "co autor miał na myśli" nie powiem.
Co ciekawe płyta ta została wydana równocześnie ze
wspaniałym krążkiem "John Lennon/Plastic Ono
Band" - okładki obu są niemal identyczne. 2 lata wcześniej
para wydała równie ciekawą, wspólną płytę pod zastanawiającym tytułem "Two Virgins" ("Dwie
dziewice"), która ewidentnie nawiązuje do twórczości J.Cage'a.
Wobec oburzenia opinii publicznej pierwotnie dwie nagie postacie Johna i Yoko
na okładce zostały zamalowane na żółto.
Muszę przyznać, że Yoko jest jedną z ważniejszych
kobiet-artystek dla mnie. Symbolem walki o siebie, ale też pogodzenia się ze
sobą, ze swoją historią. Z jej wypowiedzi i inicjatyw widzę, jak głęboko ten
krzyk sięga, jak bardzo przez całe życie Y. starała się wyzwolić ze świata
bogatych japońskich rodów, z formy, jaką chciano jej nadać. Z rozczarowania nią
samą, jakie widziała w oczach ludzi (począwszy od tego że jej ojciec był
niespełnionym pianistą i chciał, aby ona spełniła jego muzyczne marzenia - gdy dorastała regularnie sprawdzał długość jej palców i wciąż był zawiedziony,
że są niewystarczająco długie dla pianistki). Z oskarżeń, które do dziś rzucane
są w nią bez żadnej podstawy, racji. Pokój jakim emanuje jej drobna osoba uspokaja mnie, że choćby cały świat wokół mnie szalał i starał się mnie zniszczyć, to tylko ode mnie zależy, czy mu na to pozwolę. Bo jestem człowiekiem i mam prawo być sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz